Wracając do siebie…

Nienawidzę dworców! Nienawidzę i nie cierpię! To jeden wielki manifest miłości, na tych cholernych dworcach jest kurwa tyle miłości, że nawet gdy masz zajebisty dzień i tak czujesz się jak bezwartościowy śmieć. Stoisz tam sama jak palec i zdajesz sobie sprawę, że twoje życie to farsa, brakuje ci celu i przede wszystkim brakuje ci tej jednej jedynej osoby, która nadała by twojemu życiu sens i jakiekolwiek znaczenie.
Pragniesz
Szukasz
Znajdujesz
Odrzucasz
Strach ma wielkie oczy, a niedojebanie mózgowe jak widać istnieje.
Stan pacjenta: warzywo podtrzymywane przy życiu przez smutek, wyrzuty sumienia, węglowodany i alkohol
Nic dodać, nic ująć

sign